niedziela, 26 sierpnia 2007

Gdzie mam mieszkać?

Zdecydowałam się, że chcę mieszkać nie w Mediolanie, ale w Monzie, ślicznym małym miasteczku pod Mediolanem. Wprawdzie będę musiała dojeżdżać do pracy, ale za to stare miasto z kamiennymi uliczkami bez ruchu samochodowego, ogromny park do jazdy na rowerze i ogólny spokój (no może poza momentami treningów Formuły 1 na torze, który też tu jest:) ) rekompensują tą małą niedogodność. Będzie podobnie, jakbym dojeżdżała z Komorowa, więc nie powinno być źle. Znalazłam nawet na necie całkiem niezłe mieszkanko na wynajem i chciałabym je zobaczyć jak już otworzą agencję pośrednictwa we wrześniu (przypominam, że tu w sierpniu wszystko jest zamknięte). Mieszkanko jest na starówce, w samym centrum, na tyłach katedry. Piękna okolica, niedaleko do stacji kolejowej, wymarzona lokalizacja. Prawie. Jest jedno czego się obawiam. Żeby wam przybliżyć moje obawy opowiem historię z Gdańska. Swego czasu Iza udostępniła mi mieszkanie rodzinne w Gdańsku na 1,5 miesiąca, za co jestem jej niezwykle wdzięczna. Wszystko było w porządku, zakwaterowałam się, zadomowiłam i poszłam spać. W środku nocy zrywam się na równe nogi. Huk koszmarny, serce mi wali, nie wiem co się dzieje. Dotarło do mnie. Dzwony kościelne. Nie biją, walą na całego. Wymacałam po omacku zegarek - 6 rano w zimie, więc kompletnie ciemno. Przeczekałam, serce się uspokoiło. Następnego dnia to samo, zrywam się, a serce wali w klatce. Po paru dniach, aby nie paść na zawał serca moje ciało się dostosowało i budziłam się regularnie o 5.55, można by zegarek ustawiać i czekałam na moje dzwony. 85 razy biły, liczyłam, bo tak długich jeszcze nie spotkałam. W weekend udawało mi się z powrotem zasnąć, ale w tygodniu leżałam przez 0,5 godziny do 6.30, o której powinnam wstać do pracy. Nie chcę tego powtarzać, na pewno nie przez 2 lata. I to właśnie mnie martwi - to mieszkanko w Monzie jest na tyłach katedry. O której zaczynają tu dzwonić? Muszę posłuchać w mieszkaniu zanim się zdecyduję. Nie będzie to takie trudne, bo w niedzielę dzwonią tu co godzinę.:) Tylko jest jeszcze jeden problem. To są Włochy, tu WSZĘDZIE są kościoły.

Brak komentarzy: