Ostatnio ochłodziło się, czasem popaduje w dzień, a w nocy szaleją potężne burze. Stwierdziłam, że to najlepszy czas by wypróbować otwarcie okna z wtyczka na komary. Pierwsze spostrzeżenie – przed kolejną falą burzy robi się obrzydliwie parno i gorąco, pidżama klei się do ciała, nie ma czym oddychać, straszne męczarnie. Drugie spostrzeżenie – nie wiem jak to cholerne urządzonko ma działać, ale komary nadal są. Może mniej uciążliwe, ale nie wiem czy to kwestia urządzenia, czy lejącego się z nieba deszczu. Chyba poddam się kompletnie i będę mieszkać w zamkniętej puszce z chodzącą 24h na dobę klimą. Wygląda na to, że zostałam całkowicie zepsuta przez cywilizację i nie jestem w stanie znieść nie najgorszego przecież klimatu i występujących w przyrodzie żyjątek.
czwartek, 9 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz