Przychodzi taki czas w ciągu długiego, męczącego dnia w pracy, kiedy trzeba pójść za potrzebą. Szczególnie, że tu woda jest podstawą żywieniową. Wchodzę do łazienki. Nie powiem, robi całkiem niezłe wrażenie. Świeżo zrobiona, duże beżowe kafle na ścianach, wszystko jak się patrzy. Jest jednak jedna rzecz, która mnie zaskoczyła. W męskiej toalecie (drzwi są otwarte na oścież) obok pisuaru znajduje się bidet. Ja rozumiem, że o higienę trzeba dbać, ale bidet w publicznej toalecie w biurze to już chyba lekka przesada. I czemu tylko w męskiej?
czwartek, 9 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz