poniedziałek, 19 maja 2008

Last minute

Weekend majowy. W co sie bawic, w co sie bawic?...
No wlasnie, cos trzeba ze soba zrobic, tylko co? 4 dni, wiec nie malo ale tez i nie duzo. Wybor padl na Toskanie – nie za daleko i nie za blisko. Tylko z kim? Nie mam towarzystwa, kazdy ma inne plany, z Polski nikt nie przyjezdza. Jechac samej czy nie? I jak, czym, a jak z noclegiem? Ale nie chce przesiedziec tych dni w domu. Milion mysli, nie moge sie zdecydowac. W koncu we wtorek podejmuje decyzje. Chrzanic ich wszystkich, jade. Zajrzalam do przewodnika i opracowalam trase. Musze wynajac samochod, bo inaczej sie nie da. Czasu nie za wiele, wiec nie bede sie koncentrowac na duzych miastach, tylko pojade do mniejszych i pokrece sie po okolicy. W srode przychodze do pracy pelna entuzjazmu, bo musze wszystko wynalezc na necie. Samochod prosto, wiem tez mniej wiecej w jakiej okolicy kiedy chce nocowac, a co to za miejsce to mi wszystko jedno, byle nie za drogo, bo hotel i tak mi potrzebny tylko na noc, zeby sie przespac. Mam samochod, wiec moze byc poza miastem. Nie powinno byc tak trudno znalezc. Pelna energi mowie w pracy o moim planie, a moi koledzy patrza tylko na mnie i pukaja sie w glowe, kiwaja glowa z politowanie albo prychaja. Mowia chorem: Chyba na glowe upadlas! Chcesz jutro jechac do Toskanii, w weekend majowy, gdy jest pelno az po brzegi, wszystko zajete od miesiecy?! NIE DA SIE! Jak to sie nie da?! To wy nie wiecie co mowicie. Ja jutro jade. Jak Ania postanowi, to wszystko sie da. Jeszcze zobaczycie. Teraz to juz staneliscie mi na moim honorze i musi sie udac.
Zaczne od samochodu, bo to najlatwiej. Wypozyczam we Florencji. Pierwsza wypozyczalnia – nic nie ma. Druga – nawet nie pytaja sie jaki model, nic nie ma. Trzecia – jest, ale na lotnisku, a nie w centrum. A jak daleko do lotniska? Ja nie wiem prosze Pani, ja siedze w centrali w Irlandii i nie wiem jak wyglada Florencja, nigdy tam nie bylam. Po krotkim wywiadzie okazuje sie, ze we Wloszech w niedziele, swieta i sobote popoludniu, czyli ogolnie caly weekend wypozyczalnie samochodow sa zamkniete, wszystkie i w kazdym miescie. Ale na szczescie sa dyzurujace na lotniskach. Jak lotnisko jest 80 km od miasta jak w Mediolanie, masz pecha, jak 15 jak we Florencji, masz szczescie. Biore auto z lotniska w nieznanej mi korporacji, nieznany model, ale mini i za znana cene.:) Raz kozie smierc. Nie bylo prosto, ale jest.
Przyszla kolej na nocleg. W najgorszym wypadku mam samochod i sprzet kempingowy w domu, wiec plan B jest. Szukam jednak schroniska mlodziezowego. Prawie wszystko wybukowane. Jest jeszcze pare pokoi, ale musze wziac cala dwojke, zaplacic za 2 osoby. Pies im morde lizal. Czas na B&B. Jest tego duzo, ale zadne nie ma informacji na stronie, cza sa wolne miejsca, a jak zaczne dzwonic po wszystkich, to moge tu siedziec przez tydzien. Czas podniesc poprzeczke. Hotele. Niezawodna Wilma dala mi adres strony internetowej, gdzie jest ich sporo. Rzeczywiscie sa, znajda sie tez i takie w cenie ponizej 500 euro za pokoj. Ostatecznie znalazlam 2 w cenie okolo 60 euro za noc. Niby nie bardzo tanio, ale jak na Wlochy tez i nie koszmarnie drogo. Jak mam wybierac miedzy schroniskiem mlodziezowym a hotelem 3 i 4 gwiazdkowym ze sniadaniem i wlasna lazienka w tej samej cenie, to chyba nie ma sie nad czym zastanawiac. Ostatni nocleg byl najtrudniejszy do znalezienia. Ostatecznie musialam zaakceptowac bardzo ladny luksusowy hotel z kamienia, w srodku pustkowia, wsrod zieleni za cene dosc wysoka, bo 80 euro. No ale co tu zrobic? Nie ma innego wyjscia i tylko 1 noc, wiec moze przezyje. Jak na razie pelen sukces.
Zostalo tylko kupienie mapy Wloch (kolejne zdziwienie wlochow, jak ja sobie wyobrazam jazde samochodem bez GPSa?!) i biletow kolejowych do Florencji (oczywiscie nie bylo juz miejscowek, wiec wzielam stojace w najtanszym IC). Calosc zabrala mi 3 godziny 15 minut. I co nie da sie?! Mi ma sie nie udac?! Ha! Ha! Ha! Patrzcie na mnie, jestem wielka, niezwycierzona i niepokonana! Pomnik, pomnik, pomnik dla mnie.:))) Niemiec, ktory od dwoch miesiecy ma zabukowane wakacje wrzesniowe przyznal, ze nie wierzyl, ze mi sie uda. Oj biedaku, moze dzieki mnie sie troche wyluzujesz i czasem postawisz na spontanicznosc.:)
No dobra, zobaczymy w praniu czy wszystko rzeczywiscie jest na miejscu i czeka na mnie. Przygodo, ide do ciebie!

Brak komentarzy: