Jade na weekend w odwiedziny do Eweliny. Pracowalysmy razem w BPHu, a teraz ja jestem w Mediolanie, a ona od dwoch miesiecy w Monachium. Jestem jej pierwszym gosciem.:)
Nie zdazylam jeszcze wyjechac z Mediolanu, gdy dostaje telefon. Ewelina jest jeszcze w Berlinie u taty i chyba nie uda sie jej przyjechac do Monachium przede mna, ale obiecuje, ze cos wymysli. O 22 laduje w Monachium, mam sie dotranportowac do miasta, a tam nastepujace opcje:
a) mieszkanie Eweliny – zamkniete i ja nie mam klucza,
b) pomoze mi kolega Eweliny z pracy Stefan, 50 letni kawaler, raczej nie w moim typie; jakby co moge przenocowac u niego, ale nie wiadomo czy dysponuje dwoma lozkami:)
c) pod mostem? Jest minus 2 w dzien, chyba nie jest to opcja na ta pore roku.
W S-bahnie z lotniska poznalam bardzo milego i bardzo przystojnego Niemca, ktoremu opowiedzialam moj problem, moze on mnie przyjmie?:)
Ostatecznie Ewelina wymyslila plan d). W jej domu jest ktos w rodzaju dozorczyni, ktora ma klucze do mieszkan. W jej zastepstwie dzis jest inna babka i cale szczescie, bo ta druga nie wie jak Ewelina wyglada. Mam pojechac do jej domu, zadzwonic do zastepczyni, powiedziec ze nazywam sie Ewelina i ze zapomnialam klucza. Plan wydaje sie miec szanse powodzenia. Na wszelki wypadek wybieram jeszcze plan b) – asyste Stefana, jakby co to cos wymysli albo zabierze mnie do siebie, zawsze to lepsze niz most.
Spotkalam Stefana na przystanku autobusowym i o 0.15 powiesilismy sie na dzwonku dozorczyni. Dlugo nie odpowiadala. W koncu podniosla sluchawke i nas wpuscila. Wyjasnilismy jej cala sytuacje. Byla troche podejrzliwa, ale jako ze wyrwalismy ja ze snu i wygladala jak tysiac nieszczesc, to nie wdawala sie w dluzsza dyskusje. Pozwolilismy jej isc przodem (zadne z nas przeciez nie wie gdzie sie znajduje mieszkanie). Stanela przed pewnymi drzwiami i pyta sie czy to tu. Oczywiscie, ze tak, a raczej musi byc, bo jak nie to kanal. Otworzyla. Na szczescie mieszkanie bylo puste i sadzac po rzeczach wygladalo na Eweliny. Podziekowalismy grzecznie. Udalo sie! Teraz Ewelina bedzie miala problem jak sie wyda.:)
Pozegnalam Stefana i zadzwonilam do Eweliny, ze jestem i wszystko jest w porzadku. Kamien spadl jej z serca.
Przyjechala o 6 rano skonana po nocy w pociagu w pozycji siedzacej i padla na lozko. Wstalysmy o 11 i dopiero wtedy kazda mogla opowiedziec swoja historie.
poniedziałek, 17 grudnia 2007
Monachium wita zblakane dusze
Autor:
Lalaith
o
17:36
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz