Opowiesci lotniskowych ciag dalszy. Moze powinnam przemianowac moj blog na Lalaith na lotnisku?
Wracam ze szkolenia w Polsce. Walizka mala, prawie pusta, ale plyny przekraczaja 100ml, wiec trzeba nadac na bagaz. Ostatnio po tych ciaglych podrozach, stwierdzialam ze stara juz jest bardzo zuzyta i przyda sie nowa. Zakupilam sliczna, mala, coby sie dalo wziac jako podreczny, twarda oczojebka pomaranczowa (to byl jeden z glownych kryteriow, zeby latwo bylo znalezc na tasmie i wogole, zeby bylo kolorowo). Pani w Polsce jak ja nadawalm pytala sie trzy razy, czy aby na pewno chce nadac, bo taka sliczna, a oni tam zniszcza. Ja wiem, ze zniszcza. Nie wiem jak to robia, ale po kazdej podrozy walizka wyglada tak, jakby czolg po niej przejechal. Mowie trudno, ma byc uzytkowa i nadaje. W Mediolanie czekam ze znajomymi na nasze walizki. Ich przyjechaly, wszystkich przyjechaly, tasma stanela, a mojej brak. Niemozliwe, zeby nie zauwazyc oczojebki. Serce zbliza mi sie do gardla. W srodku nic nie bylo, ale taka sliczna nowa walizka! Pierwsza mysl – za ladna i rabneli. Druga mysl – jakas idiotka w Warszawie przyszla na 25 minut przed odlotem i miala pretensje do wszystkich, ze sie spozni, wiec wepchnela sie do mojej odprawy i twierdzila, ze leci do Szczecina. Na pewno moja walizka jest w Szczecinie. Niby nie koniec swiata (choc moze), ale czy ona z tego Szczecina doleci do Mediolanu bez mojej opieki, to watpie. Trzecia mysl – trzeba pojsc do biura rzeczy znalezionych, a scislej jak glosi napis zgubionych i znalezionych, ktore jest jedyna rzecza w hali poza tasmami i ma 7 stanowisk. Hmmm... chyba moj przypadek nie jest taki nadzwyczajny. Tam kolejka. Na pewno moj przypadek nie jest nadzwyczajny. W koncu zajmuje sie mna jakas pani. Alez cudowne wiesci! Walizka jest! Spadla z samolotu, ale panowie jej nie zabrali. Ktos inny z obslugi zobaczyl oczojebke lezaca samotnie pod samolotem i zawiadomil biuro. Po 10 minutach samotna walizka wyjechala na tasmie, kompletnie przemoczona, utytlana w blocie (tu ciagle leje) i jeszcze bardziej niz zwykle pokiereszowana.
Moral z tego taki – kupujcie oczojebki i nie traccie nadziei.:)
poniedziałek, 9 czerwca 2008
Oczojebka
Autor:
Lalaith
o
17:17
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz